piątek, 28 marca 2014

Lovely day in Paradise

Urlop urlop i po urlopie. Ostatnie 9 dni byłam w Polsce, oczywiście lekarze, lekarze i jeszcze trochę lekarzy (z tego miejsca pozdrawiam Kowalską, która chyba ukradła mi wątrobę i dlatego ta którą mam jest w słabym stanie), poza tym ponownie przywiozłam sobie pełną walizkę różnych rzeczy :D

Dzisiaj z rana wyleciałam na długi spacer z Ringo (postanowiłam że przynajmniej 4 razy w tygodniu przegonię nas do Puerto del Rosario i z powrotem, bo operacja bikini coraz bliżej), po 5 minut zaczęło lać, do tego zimny wiatr, do teraz mam dreszcze. Na szczęście później się rozpogodziło i mogłam się trochę poopalać, myśląc 'lovely day in Paradise', zupełnie jak w tym wideo nakręconym na Fuerteventurze:


Lovely day in Paradise from Andro Kajzer on Vimeo.

wtorek, 18 marca 2014

Ślub w Hiszpanii/na Wyspach Kanaryjskich

Jako że mamy już marzec 2014, dzień mojego ślubu (a raczej miesiąc, bo póki co wiemy tylko że październik) zbliża się wielkimi krokami. Postąpimy wbrew kanaryjskiej tradycji i nie będzie weselicha na 600 osób - zrobimy grilla na fince matki G. i niech się cieszą. Już wybrano świnkę do zarżnięcia :(

Gdyby komuś kiedyś przyszło do głowy brać ślub w Hiszpanii, warto zaopatrzyć się w cierpliwość. Dużo cierpliwości. Jak to wyglądało w moim przypadku?

1) tłumaczenia przysięgłe i apostile (nie wszędzie wymagają apostili, ale na Gran Canarii chcieli):
- aktu urodzenia (pełnego),
- oświadczenia że jestem stanu wolnego.

2) zaświadczenie (można poprosić mailem w konsulacie w Madrycie i odsyłają też mailem, ale nie wszystkie registro civil zaakceptują wydruk bez oryginalnej pieczątki), że w Polsce nie ma obowiązku publikowania ogłoszeń przedmałżeńskich.

3) dowód osobisty/paszport i N.I.E.

4) zaświadczenie, że przebywam w Hiszpanii dłużej niż dwa lata (nie wiem jakim cudem załatwiają to ludzie, którzy przylatują do Hiszpanii tylko na ślub, no ale...).

5) 2 świadków, którzy zaświadczyli że znają mnie dłużej niż 4 lata (ha ha ha, dobry żart).

Dodatkowo ślub mogliśmy załatwiać w registro civil/juzgado de paz tylko tam, gdzie jest zameldowane jedno z nas. Oboje jesteśmy na Gran Canarii i tam postanowiliśmy przedstawić papiery (bo teoretycznie mogłam się przemeldować gdyby było łatwiej na Fuercie). Żeby przedstawić papiery, musieliśmy umówić się na konkretny dzień. W Ingenio były terminy na "za dwa tygodnie", w Puerto del Rosario - na za 10 tygodni, czyli już po terminie ważności zaświadczenia o moim stanie wolnym (jest ważne 3 miesiące).

W umówionym dniu pojawiliśmy się w Juzgado de Paz z trójką innych osób - dwoma świadkami podpisywania papierów i świadkiem na ślub (bądź na odwrót, teraz już sama nie jestem pewna...). Oznacza to, że trzeba mądrze wybrać termin i osoby - mało kto może w środku tygodnia spędzić godzinę w urzędzie :) na dodatek wszyscy muszą mieć ze sobą kopie dokumentów tożsamości.

Dokumenty przedstawione, podpisy złożone, dodatkowo trzeba wypełnić kilka formularzy. Wtedy zaczyna się najciekawsza część - czekanie.

My czekaliśmy od 30 grudnia do 14 marca - 2.5 miesiąca. Tyle trwało sprawdzenie dokumentów przez odpowiedniego urzędnika. Na szczęście wydał decyzję "jest ok" (czyli oszczędziłam kasę którą musiałabym wydać na ewentualne kolejne tłumaczenia) i możemy odebrać dokumenty z Juzgado de Paz i zabrać je do Ayuntamiento (można też hajtać się w Juzgado, ale tylko dwa dni w miesiącu, a ciężko byłoby nam zarezerwować termin nie znając grafiku na październik :P).

Przy następnej wizycie w Ingenio przenosimy papiery z jednego do drugiego urzędu i staramy się zarezerwować coś w okolicach moich urodzin. G. ma wtedy urlop, ja wyproszę mój zaległy, a dodatkowo po ślubie przysługuje nam 12 albo 13 (nigdy nie pamiętam) dni wolnych. Jeśli wszystko się uda, to będziemy mieli prawie miesiąc poza pracą i wybierzemy się w daleką podróż - w końcu należy nam się za to całe zamieszanie z papierami ;)

czwartek, 6 marca 2014

Karnawał, karnawał i po karnawale

Jeszcze tylko kilka dni potrwają obchody karnawału na Wyspach Kanaryjskich. Ja jak zwykle się "zawiesiłam" i zamiast ustawić grafik tak, żeby być na GC w trakcie głównej parady (na 250 tysięcy osób), musiałam wyjechać w dniu parady z samego rana. Kolejny rok bez karnawału. Zresztą - plany były takie, żeby być w czasie obchodów na La Palmie - według mnie świętuje się tam w sposób wyjątkowy, tzw. Los Indianos. Zobaczcie sami:




zdjęcia: http://www.dailymail.co.uk/news/article-2572943/Powder-people-Revellers-throw-talcum-powder-annual-Los-Indianos-carnival-Canary-Islands.html

Skąd tradycja białych ubrań, talku i świętowania w stylu "sprzed stu lat"? W trakcie Los Indianos upamiętnia się powrót (z Ameryki) palmerskich imigrantów. W 1911 roku powstała ilustrująca to grafika

Imigranci wracali bogaci, z przyprawami, skórami, w eleganckich ubraniach. Aktualnie emigracja znów trwa (chociaż tym razem inne kierunki niż Kuba), wysokie paro (bezrobocie) się do tego przyczynia, ale wątpię, żeby za 10 lat ktoś wracał w takich ciuchach (a szkoda, szkoda...).

Jeśli kogoś urzekł sposób świętowania na La Palmie, nie zapomnijcie kupić biletów i zarezerwować hoteli dużo dużo wcześniej - w obchodach bierze udział około 70 tysięcy osób, a Santa Cruz de La Palma jest zapełnione co do centymetra kwadratowego ;)

Na innych wyspach też trwają obchody. Na Gran Canarii:

- wybiera się dziecięcą królową karnawału:


- wybiera się dorosłą królową karnawału:



- jak i jeszcze bardziej dorosłą królową:


- wybiera się też królową Drag (modny ostatnio w Polsce gender jest tutaj znany od lat;) ) :



- wybiera się zwycięskie przebranie wśród zwierząt (sic!):


Wszystkie zdjęcia z: http://blog.lpacarnaval.com/

Dodatkowo: parady, konkursy murgas (to coś w stylu naszych kabaretów, tyle że śpiewająco-tańczące i całe wielkie grupy przebrane w podobnym stylu), zwykłe imprezy, koncerty, pozamykane urzędy i sklepy, blokowane główne ulice miast... ;) krótko mówiąc: fiesta po kanaryjsku!

Na koniec obchodów urządza się pogrzeb Pani Sardynki. Nie wiem co ona zawiniła wszystkim świętującym, ale na ogół ją uroczyście i publicznie palą :(

W zeszłym roku hymn karnawału jakoś nie mógł wypaść z mojej głowy i nawet mi to nie przeszkadzało, w tym - oficjalny hymn TV Canarias był nie do słuchania. Na szczęście producent piwa Dorada (z Teneryfy) stworzyli własny klip i własną piosenkę:



Tak tak, mega kiczowate, ale taki właśnie jest CARNAVAAAAAAAAAAAAL DE CANARIAS !!!



Niestety na mojej Fuercie na znacznie mniejszą skalę, poza tym grafik (same popołudnia, kończę o północy) nie pozwala mi brać udziału w obchodach. Ale znów liczę na to, że za rok się uda :)

p.s. my będziemy świętować jakoś w okolicach jesieni - dzwonili z urzędu stanu cywilnego, że papiery zostały zaakceptowane :)

poniedziałek, 3 marca 2014

Zgadnij gdzie to

źródło: https://www.facebook.com/ForoMeteo7Islas?fref=ts

Alpy? Pireneje? Albo chociaż Chopok? Nie, to Park Narodowy Teide :) co prawda zdjęcie sprzed ponad dwóch tygodni, ale aktualnie dalej w PN znajduje się trochę śniegu.

Ostatnio byłam dwa dni na Gran Canarii i tam ani śladu po białym puchu, a szkoda - kuzyn mojego G. wybrał się na narty tuż po "śnieżycy", ja chciałam skorzystać z okazji i pojeździć na desce, a tu taki zawód.

źródło: http://www.nevasport.com/reportajes/art/41420/Esqui-subtropical/
(na zdjęciu nie kuzyn G. i nie Gran Canaria a Teneryfa, ale też robi wrażenie)