piątek, 30 maja 2014

Gran Baile de Taifas 2014

Nareszcie nadszedł ten dzień - Gran Baile de Taifas. Trzeci rok z rzędu byliśmy obecni, na szczęście tym razem nie byłam Wielkim Żółtym Ptakiem. Przed zeszłoroczną romerią we wrześniu kupiłam nowy strój i czułam się w nim dużo lepiej. Na tyle dobrze, że przetańczyliśmy prawie całą noc - do 4 rano - mimo dosyć nieprzyjemnej pogody. Na dodatek udało mi się obalić to, co G. mi powtarzał od 2 lat - że nie chcę spędzać czasu z jego znajomymi (nie chcę z niektórymi - wczoraj ich nie było i bawiliśmy się z całą resztą bardzo dobrze) i że nie umiem się dobrze bawić. Po powrocie do domu stwierdził, że musimy częściej wychodzić na jakieś lokalne imprezy i wyglądać tak (przy okazji - poszedł tak dzisiaj do pracy):




Ale o co w tym wszystkim chodzi? Poniższy filmik mniej więcej pokazuje:





Co roku 29 maja w Puerto del Rosario pojawiają się lokalne zespoły i około 10 tysięcy osób w tradycyjnych strojach. Rodziny/grupy znajomych mogą wcześniej rezerwować stoły, przynieść własne jedzenie i picie, spędzić tam praktycznie całą noc wypijając litry rumu ;] bez stołu też da się pobawić, bo wokół placu stoją budki z jedzeniem i piciem, a znajomi (a czasem nawet i nieznajomi) zapraszają cię do swoich stołów, częstując przygotowanymi wcześniej potrawami. Dodatkowo muzyka teoretycznie kanaryjska, a w praktyce mieszana - wczoraj było trochę merengue, salsy, muzyki humorystycznej (np. protest songi przeciwko odwiertom - btw. również wczoraj zapadła ostateczna decyzja o ich prowadzeniu w okolicach Fuerty i Lanzarote). Na szczęście każdy tańczy jak umie, nikt się nie przejmuje krokami - może pomaga w tym ilość wypitego rumu, a może beztroski kanaryjski charakter.

W tym roku wystąpiły grupy wypisane na poniższym plakacie:


Z tych które udało mi się usłyszeć, najbardziej oczarowała mnie Parranda del Norte i ich vamos a la playa una horita antes :))


Przy okazji - brakowało mi Los Gofiones (chyba najbardziej znana grupa, Binter Canarias ochrzcił jeden z samolotów ich imieniem) i ich Somos Costeros:




Ja wiem, że to dziwna rozrywka, ale te typowo kanaryjskie fiesty mają w sobie coś magicznego, coś co sprawia, że już odliczam dni do kolejnego Gran Baile de Taifas. Obowiązkowy punkt pod koniec maja. Gdyby ktoś z Was za rok odwiedzał Fuertę i chciał wziąć udział w imprezie, to mam dwa stroje do pożyczenia :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz