sobota, 31 sierpnia 2013

Lekarzu - lecz się sam


Post trochę niespodziewany, miało być o czekoladzie i bobie, będzie o zdrowiu i chorobie.

Po raz kolejny miałam (nie)przyjemność skorzystać z usług lekarskich na Wyspach i po raz kolejny coś poszło nie tak. Ale może zacznę od początku.

wtorek, 27 sierpnia 2013

Teneryfa służbowo - cz. 2

Kolejny dzień nadawania z Teneryfy, agregat tuż przed hotelem dalej huczy - to chyba cud, że nie słyszę tego huku przez cały dzień po wyjściu z hotelu. Już nie mogę doczekać się powrotu do mojego spokojnego Puerto Lajas. Gdyby ktoś nie wiedział, jaki mam widok z balkonu (tak, musiałam się pochwalić) :


Tutaj za to mam codziennie hałas i smród. Ale jest fajnie ;)

Dzisiaj zrobiłam rundkę dookoła wyspy - prawie 300km - oczywiście autobusem, bo jestem zbyt leniwa żeby jechać autem (a tak serio - chodziło o to, żebym poznała wycieczki).

Główne punkty - widoczki i rośliny i właśnie o roślinach będzie tutaj.

niedziela, 25 sierpnia 2013

Teneryfa służbowo - cz. 1

Od kilku dni jestem na Teneryfie, tym razem służbowo. Pierwsze dwa razy wyspę odwiedziłam w maju - najpierw z G., później z rodzicami. Już wtedy wydawała mi się zbyt skomercjalizowana i turystyczna (w części południowej) w porównaniu z Fuertą czy nawet Gran Canarią, a teraz, gdy mamy szczyt sezonu, to w ogóle szkoda gadać. Obszar Los Christianos-Las Americas-Adeje to takie połączenie Władysławowa i Las Vegas z domieszką ulubionego kurortu nowobogackich Rosjan. A plaże? Cóż - to zdjęcie pokazuje idealnie charakter całej turystycznej części wyspy:
tak tak - mcdonalds tuż przy samej plaży, na której w ciągu dnia człowiek leży na człowieku, czuć starym spalonym tłuszczem i brudnymi pijakami, a piasek parzy w stopy ;) no dobra, może trochę przesadzam, ale według mnie na pewno nie jest to idealne miejsce do relaksu.

sobota, 24 sierpnia 2013

vamos a empezar

czyli zaczynamy.

z braku ukochanego pod ręką i z chęci podzielenia się ze znajomymi moim aktualnym życiem, powstał blog. Mi vida en cholas - czyli moje życie w japonkach :) jakże mogłoby być inaczej, skoro średnia roczna temperatura na Fuerteventurze to około 19 stopni? 


Obecne lato jest wyjątkowo nietypowe - najpierw długo nie mogłam się zmusić do krótkiego rękawka, później nawet w japonkach zrobiło się za gorąco.

Tak czy inaczej - mi vida en cholas es chulo - czyli moje życie w japonkach jest zajebiste. Chyba tylko mając porównanie z klimatem umiarkowanym (taaa, umiarkowanym - +40 w lecie i -30 w zimie) można zrozumieć, co jest przyjemnego w lataniu cały rok w szortach/t-shircie/japonkach, zakładaniu bluzy tylko wieczorami i możliwości wyjścia na plażę przez 90% dni w roku.

Jak się tu znalazłam? Dostałam pracę, dzięki której poznałam G. - i jako niepoprawna romantyczka wsiąkłam zupełnie. Nie dość, że kocham Fuerteventurę całym sercem i czuję, że prowincja Las Palmas jest moim miejscem na ziemi, to jeszcze on - człowiek, który twierdzi, że jestem dzika jak nieoswojone zwierzęta, ale on mnie oswoi ;) zresztą ilość rzeczy, które musiałabym przetransportować z powrotem do Polski, skutecznie uziemniła mnie w regionie Wysp Kanaryjskich. Nie żebym narzekała, nie?;)


Nie wiem jeszcze jak często i o czym będe pisać - nie mam konkretnych planów, chcę zacząć i zobaczę, jak potoczy się dalej. Zresztą - spokojnie, jesteśmy na Wyspach Kanaryjskich, tu nikt nic nie planuje i wszystko dzieje się bardzo powoli :)

gdzie żyję? ta taka długa wyspa po prawej stronie. Póki co odwiedzilam 5 z 7 - zostały mi najbardziej skrajne lewe. Wg obrazka żyję na wyspie, na której są plaże, piasek i...więcej piasku ;) 

chao